Siemka!
Tak więc jak powyżej (patrz tytuł) moje wrażenia,emocje itp po powtórnym obejrzeniu InuYashy.
A więc zaczynamy!
Cóż biorąc pod uwagę to iż, jest to anime mojego życia, czyli najukochańsze na świecie.
Żadna postać nie denerwowała mnie tak jak Kikyo -,-
Co tam jakieś romanse się pojawią między Inusiem a Kagome, to ta wyskakuje jak Filip z Konopi sprawiając tym samym też że Inu (InuYasha) zapomina o bożym świecie.
Denerwujący jest też fakt że oni z tej garści gleby,prochów i cząstki duszy Kagome, robią Boga.
Ale wiecie...tak jak kiedyś ktoś gdzieś napisał,
ta wielka "miłość" Kikyo i InuYashy,
jest jak motyw psa i pierwszego właściciela ;D
Inuyasha=Pies.
Kikyo= Pierwszy właściciel.
Pies+Pierwszy właściciel= Pies gania za 1 właścicielem do póki jedno z nich nie umrze ;/
Jest też druga opcja - opsesja :D
Dwie są bardzo prawdopodobne ;/
FUCK LOGIC!
Teraz czas na Kagome ;o
No cóż...jak ja bym była na jej miejscu to Inu już dawno byłby parę metrów pod skorupą ziemską,
ale dziewczyna ma takie dobre serce ;3
Co do jej mocy miko to...
jestem trochę zasmucona...gdy w końcu odkryła swą prawdziwą potęgę Miko,
to użyła jej z chyba max. 2 razy...
Rozczarowanie, i to mocne.
Ale za to jest silna psychicznie, a to też się liczy :D
Ok teraz czas się żegnać bo jest późno a mi nie chce się za bardzo rozpisywać.
Jutro to dam do PIECA! :DD
A narazie Bay! ;x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz